zazdrość

To było tak. Był interesujący, szurnięty, elokwentny, marzyciel, obiecywacz, alpinista, fighter. Fajny.

Ja – emocjonalne zwierzątko, ufające ludziom.

Potrzebował pieniędzy – dostawał, leków -to samo, przy okazji zabawki dla córki, czekoladki.

Mama mówiła – jeśli coś robisz, nie oczekuj wdzięczności.

Obietnic było tyle, ze już wszystkich nie pamiętam. Toskania, Alpy, kajaki w Argentynie.

Slowely, slowely, zanurzona we własnych problemach, odpuszczałam.

Przyjdzie czas. Tak myślałam.

I teraz jest jesień, wczoraj były zaduszki i on pognał do mojej przyjaciółki. Pocieszać ją, bo dwa tygodnie temu umarł jej partner. Co za kabaret. Trzeba
było uczciwie powiedzieć jak jest i co czujesz.

Jeśli myślisz Piotrek, ze sobie pograsz to się mylisz. Zabiłeś, co mogło się urodzić. A teraz bezczelnie chcesz mi dać jakąś nagrodę Twojej fundacji.

Wybaczam Ci. Wybaczam Agacie. Wybaczam wszystkim, którzy myślą, że zranione serce zasługuje na pogardę.

Dorota

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *