Jestem teraz w takim momencie życia, ze nie mam potrzeby niczego nikomu wybaczać, ani za nic przepraszać. Wielu ludzi, w mojej ocenie, zachowało się wobec mnie nie fair, ale to już było, wiec dziś nie ma żadnego znaczenia. Nie czuje, żebym kogoś zraniła, żeby przepraszać. Nie mam też takiej potrzeby wobec siebie. Zrozumiałam, że życie mnie prowadzi od przystanku do przystanku, od momentu do momentu, od kraksy do zwycięstw lub odwrotnie, ale ta podróż jest w jednym celu – żebym była szczęśliwa. Przerobiłam w życiu wiele potknięć, byłam liczona na ringu, wypłakałam morze łez, ale tez śmiałam się, kochałam, miałam nadzieję, czułam się ważna.
W życiu trzeba być uważnym. Słuchać, czytać znaki, rozglądać się. Czasem trzeba zrobić na odwrót, niż nasza pierwsza myśl. I ja tak robię, żeby spróbować, jak smakuje życie inne, niż moje dotąd. Czasem to chodzi o pokonanie wstydu, czasem zażenowania, czasem wyrzucenia z głowy, tego, co sobie tam umościłam. Prawdziwe życie zaczyna się wtedy, kiedy mamy odwagę zostawić swoja historię za sobą. Alina mi zawsze powtarzała: „puść się”. A ja długo nie rozumiałam, czego ona ode mnie wymaga. A ona chciała, żebym świadomie się poddała, powiedziała sobie – tak, było tak, nie wyszło, to może spróbuje na odwrót. Jestem wielu osobom wdzięczna, ze skrzyżowały się nasze drogi. Alinie, że kazała mi się zerwać ze smyczy, dzieciom, od których uczyłam się, ze dobrze jest nie udawać, tylko być normalnym, autentycznym, i w ogóle dzieci nauczyły mnie spokoju i jak obsługiwać media społecznościowe (sic!). Rahulowi, jestem wdzięczna, ze nauczył mnie kochać bez pretensji, nie jesteśmy dziś ze sobą, ale jego obecność w moim życiu jest bardzo dla mnie ważna. Stevowi, mojemu bratu-lacie z lekcji jogi jestem wdzięczna, ze nauczył mnie słuchać. Spróbujcie wysłuchać drugiego człowieka do końca, nie przerywając. Steve to potrafi i to jest magia. Jestem wdzięczna wszystkim moim zwierzakom (braciom mniejszym), bo dzięki nim jestem łagodna i czuje się częścią świata. Wielu ludziom jestem za coś wdzięczna. Tak. I Ty i ja – wszyscy jesteśmy powiązani. To, co zdarza się mnie, przypłynie kiedyś do Ciebie i odwrotnie.
Bądź uważny, słuchaj ptaków – one zawsze maja coś do powiedzenia, kiedy wdepniesz w psie gówno, nie złość się, tylko wytrzyj but o trawę, kochaj tak, że jak się rozstaniesz, będziesz wdzięczny za każdą chwile spędzoną z ta wybrana osoba. Nie biczuj się za nic, życie tego nie chce od Ciebie, zapewniam Cię. Nie czuj się za nic winny, jeżeli Ci coś nie daje spokoju – to po prostu przeproś. A jeśli Ci coś ciąży, to weź nożyczki i to odetnij. Puść się. Ja się puściłam. Nie masz pojęcia jak smakuje pierwszy lot poza klatką…
Dorota co nie chciała Niemca :)